Przez trzy lata w Sejmie intensywnie pracowałam, żeby mieszkanki i mieszkańcy województwa lubuskiego poczuli, że mają we mnie swoją reprezentantkę – mówi Anita Kucharska-Dziedzic. Według sejmowych statystyk, posłanka Lewicy jest jedną z najbardziej aktywnych parlamentarzystek w tej kadencji Sejmu!
W 2019 roku otrzymałam od Lubuszanek i Lubuszan ogromny mandat zaufania. Od tego czasu przejechałam tysiące kilometrów po naszym województwie. Reaguję na problemy lokalnej społeczności i staram się być tam, gdzie jestem potrzebna. Walczę o sprawy, na które zwracają mi uwagę wyborcy, więc wiem, co jest dla ludzi naprawdę ważne. Z tego też powodu jestem członkinią Komisji Petycji, do której spływają projekty zmian w prawie autorstwa obywateli naszego kraju. To są sprawy, których rozwiązanie często realnie ułatwia ludziom życie. Z kolei jako wiceprzewodnicząca Komisji Ustawodawczej czuwam nad tym, żeby prace mojej komisji służyły przede wszystkim Polkom i Polakom, a nie partyjnym interesom – podkreśla posłanka Kucharska-Dziedzic.
O zaangażowaniu posłanki Lewicy świadczą liczby. Sejmowe statystyki pokazują, że jest najbardziej aktywną posłanką w woj. lubuskim. Korzystanie wypada również w skali kraju, ponieważ zajmuje drugie miejsce pod względem złożonych interpelacji (ponad 2 tys.!).To pokazuje, że nie bagatelizuje problemów mieszkańców, ale próbuje je rozwiązać kierując pytania do odpowiednich ministerstw i proponując istotne zmiany.
Od początku swojej poselskiej działalności posłanka walczy o prawa człowieka, przestrzeganie zasad praworządności, demokratyzację życia publicznego, ochronę środowiska, edukację i prawa pracowników. Złożyła ponad 100 projektów ustaw, które są odpowiedzią na potrzeby obywateli.
- W tym co robię, kieruję się zawsze dobrem i potrzebami drugiego człowieka. Tak mnie ukształtowało ponad 25 lat pracy w moim stowarzyszeniu na rzecz kobiet BABA, w którym pomagam osobom pokrzywdzonym przestępstwem, dotkniętym przemocą domową, ofiarom gwałtów czy ludziom narażonym na wykluczenie społeczne. I tak widzę pracę posłanki czy posła – działać na rzecz ludzi, którzy głosując na mnie, po prostu mi zaufali – podsumowuje posłanka.
O Kucharskiej-Dziedzic w ostatnim roku było głośno m.in. dzięki walce z katastrofą ekologiczną na Odrze oraz ujawnianiu działań lubuskiego posła Łukasza Mejzy, wobec którego skierowała do prokuratury trzy doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Lubuska posłanka współprzewodniczy zespołowi, który z naukowcami, ekologami, przedstawicielami mieszkańców terenów nadodrzańskich oraz instytucji zajmujących się ochroną środowiska bada zatrucie Odry. Z ujawnionych przez jej zespół informacji wynika, że urzędnicy państwowi zaniedbywali swoje obowiązki i nienależycie chronili Odrę przed kolejnymi zakwitami złotej algi. Nie weryfikowali także wydanych pozwoleń na zrzut nieczystości do rzeki, które bezpośrednio wpłynęły na tę największą w ostatnich latach katastrofę ekologiczną.
- Odra umarła. I będzie umierać nadal, jeżeli nie zaczniemy jej chronić. Badania przeprowadzone przez ekspertów mojego zespołu wskazują, że woda w Kanale Gliwickim jest bardziej słona niż w Oceanie Atlantyckim i zawiera więcej zanieczyszczeń niż norma dla ścieków. To prawdziwa tragedia nie tylko dla świata przyrody, ale również dla wszystkich tych osób, które żyją nad Odrą i które zawodowo są z Odrą związane – mówi posłanka.
Wśród złożonych przez posłankę projektów ustaw kilka zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ dotyczą one bezpieczeństwa dzieci oraz osób poszkodowanych przemocą. Chodzi tu m.in. o wprowadzenie instytucji alimentów natychmiastowych, która pozwoliłaby samotnym rodzicom uzyskać od byłego partnera środki na utrzymanie i wychowanie jego lub jej dziecka jeszcze przed wyrokiem sądu. – Obecny dług alimentacyjny w Polsce wynosi ponad 11 miliardów złotych. To pieniądze, które rodzice są winni swoim dzieciom. Czas skończyć z uchylaniem się od płacenia alimentów i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, szczególnie, jeżeli cierpią na tym dzieci – mówi Kucharska-Dziedzic.
Projektem, który odbił się szczególnie dużym echem po ujawnieniu zbrodni gwałtów wojennych na Ukrainkach przez rosyjskich agresorów, jest ustawa o zmianie definicji gwałtu. Jej uchwalenie odwróciłoby obecną tendencję, w której państwo często stoi po stronie gwałcicieli, a nie ich ofiar. – W Polsce co roku zostaje zgwałconych 30 tys. kobiet. To liczba niewiele mniejsza od łącznej liczby mieszkańców Słubic i Kostrzyna nad Odrą. Gwałciciele u nas mają się dobrze. Niskie wyroki, często w zawieszeniu, wina przekierowywana na ofiarę. Zmieńmy wreszcie prawo tak, żeby za gwałt uznawany był każdy kontakt seksualny, który nie uzyskał wyraźnej i świadomej zgody partnera – uważa posłanka.
Ale Kucharska-Dziedzic swoją aktywność wykazuje nie tylko w Sejmie, lecz przede wszystkim w regionie. Dzięki jej interwencjom i zaangażowaniu bezdomni w Żarach opuścili zagrzybioną noclegownię i znaleźli ciepły i bezpieczny kąt w innym budynku, pielęgniarki z gorzowskiego szpitala uzyskały należne im świadczenia, a mieszkańcy Kostrzyna nad Odrą uniknęli budowy spalarni śmieci w centrum miasta. Posłanka pomogła też w uzyskaniu dodatków węglowych i dopłat do pelletu i drewna mieszkańcom naszego województwa, którym urzędy odmówiły pomocy.
- Niestety zaufanie obywateli do rządzących jest w Polsce bardzo niskie. I działa to również w drugą stronę – instytucje państwowe i urzędnicy nie ufają mieszkańcom. A to równia pochyła, która ściąga nas jako społeczeństwo w przepaść. Ludziom trzeba pomagać, pokazywać im jak mają rozwiązywać problemy, dawać wskazówki i edukować, żeby potrafili sobie radzić w codziennym życiu. Niestety nie jesteśmy uczeni tego w szkołach, nie edukuje nas w tym zakresie telewizja publiczna i w sytuacji problematycznej wiele osób jest bezradnych. A naprawdę wiele problemów można byłoby rozwiązać, gdybyśmy podchodzili do siebie nawzajem z szacunkiem i ze zrozumieniem – przyznaje posłanka Anita Kucharska-Dziedzic.
- Rozmawiam z mieszkańcami regionu, wiem jakie mają nastroje. Wiele osób jest rozczarowanych rządami PiS i dostrzega ich szkodliwość. Obóz rządzący nie wywiązał się z wielu obietnic, do domów polskich rodzin zagląda bieda, mamy olbrzymią inflację, która wielu starszym i samotnym osobom odbiera nawet możliwość zakupu leków. Do tego dochodzi tak niepotrzebne szczucie na ludzi. Coraz mniej osób potrafi spokojnie rozmawiać o polityce, nawet z sąsiadami czy z rodziną. Naprawdę musimy to zmienić, bo nie potrzebujemy konfliktów i awantur, ale współpracy, która zmieni Polskę na lepsze. Przede mną ostatnie miesiące wytężonej pracy w tej kadencji Sejmu i dzisiaj właśnie na tym się skupiam – kwituje lubuska posłanka. I zaprasza do współpracy. - Jeżeli mieszkanki i mieszkańcy Lubuskiego mieliby problem do rozwiązania, serdecznie zapraszam do rozmowy. Czy to w moim gorzowskim Biurze Poselskim, czy też mailowo lub telefonicznie.