Z cyklu krótko i na temat rozmowa z Remigiuszem Turek członkiem zarządu klubu Stal Gorzów. Wielu znajomych mówi, że jest zawsze uśmiechnięty, a w wolnym czasie angażuję się w akcje charytatywne. Idzie przez życie z przekonaniem, że „ Nie ma rzeczy niemożliwych”. Rozmawia Ryszard Waldun.
- Ryszard Waldun: Nie wątpi Pan, że w najbliższą niedzielę 11 września żużlowcy Stali Gorzów zdobędą mistrzostwo.
- Remigiusz Turek: A Pan wątpi? Idziemy jak piła, więc Lublin też wytniemy i radość będzie nie tylko na stadionie, ale na pewno w całym mieście.
- Ryszard Waldun: Mamy wielu zdolnych zawodników, ale kibice nie mogą pogodzić się z decyzją Bartosza Zmarzlika, o odejściu z klubu. Co Pan sądzi o tej decyzji?
- Remigiusz Turek: Decyzja o opuszczeniu klubu, była dla mnie trochę niezrozumiała i ciężka do przełknięcia, ale Bartosz i jego Team podjęli taką decyzję, więc musimy ją uszanować.
Powiedział Pan, że mamy wielu zdolnych zawodników, a więc jesteśmy spokojni o przyszły sezon.
- Ryszard Waldun: Jak wygląda Pana życie, kiedy nie angażuje się Pan w działalność klubu?
- Remigiusz Turek: Jestem prezesem firmy „Turek Partner”, szczęśliwym mężem, ojcem i dziadkiem. Z żoną Renatą mamy trzy córki - Ewelinę, Martynę, Vivien. Mamy troje wnucząt - Emma, Lily, Hugo, z którymi uwielbiam spędzać czas.
- Ryszard Waldun: Dziękuję za spotkanie i rozmowę.