Jaka obecnie jest kondycja i perspektywa dębnowskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, zwłaszcza w perspektywie finalizacji wielomilionowych inwestycji i zmian taryfowych ceny wody? Rozmowa z Pawłem Łopatką – prezesem PWiK.
– Podobnie jak poprzedni prezes przedsiębiorstwa jest pan stosunkowo młodą osobą. Jest pan przygotowany do pełnienia takiej funkcji, zwłaszcza pod kątem merytorycznym?
– Zarządzanie samorządem i nadzór nad miejskimi spółkami nie jest dla mnie nowym wyzwaniem. Od 10 lat jestem samorządowcem. Podczas pracy w witnickim Urzędzie Miasta zdobyłem potężne doświadczenie w dziedzinie gospodarki wodno-ściekowej i nadzoru nad mieniem komunalnym. Ponadto z wykształcenia jestem ekonomistą oraz planistą. Ukończyłem studia doktoranckie na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu na Wydziale Zarządzania w zakresie nauk ekonomicznych oraz nauk o zarządzaniu. Piastując przez ostatnie lata urząd Zastępcy Burmistrza Witnicy rozwijałem swoje zdolności menadżerskie zarządzając dość dużą grupą personelu. Jednak największym wyzwaniem Spółki jest obecnie realizacja unijnego projektu wartości niemal 70 milionów złotych dofinansowanego z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Bardzo podobny projekt był niedawno realizowany z sukcesem w Witnicy. Wiem jak efektywnie zarządzać takim projektem, procesami inwestycyjnymi i rozliczeniami, m. in. dlatego Rada Nadzorcza powierzyła mi zadanie zarządzania spółką.
– Jest pan osobą z „zewnątrz”. Niektórych to oburza?
– Statutowym właścicielem Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. z.o.o. w Dębnie jest Gmina Dębna. Przed podjęciem decyzji o zmianie prezesa analizuje się wiele wrażliwych kwestii.
Spółka musi być prowadzona przez osobę, która zrobi to profesjonalnie po to, żeby jej sprawy prowadzone były zgodnie z prawem, a jakość tak ważnych usług jak dostawa świeżej wody była realizowana na jak najwyższym poziomie – tego oczekują na pewno mieszkańcy. Miejsce zamieszkania, pochodzenie, itp. myślę, że nie mają w tej kwestii żadnego znaczenia. W zasadzie to jako osobę z zewnątrz charakteryzuje mnie nie tylko miejsce zamieszkania poza Dębnem, ale także stosunek do nowo-wykrystalizowanej tutaj władzy lokalnej. Z Burmistrzem łączą mnie tylko relacje zawodowe i w mojej ocenie zachowanie takiego stanu przyczynia się do prawidłowego prowadzenia przez Niego nadzoru nad spółką. Dla mnie zaś oznacza to swoistą apolityczność i pozwala skupić się tylko na zarządzaniu spółką.
– Jak wygląda sytuacja PWiK w kwietniu 2019 roku?
- Przedsiębiorstwo jako Spółka funkcjonuje od 25 lat. Nieprzerwanie dostarcza wodę i odprowadza ścieki. Wciąż rosną oczekiwania społeczne, podwyższane są prawne standardy oczyszczania ścieków. Rozbudowa infrastruktury technicznej o kolejne kilometry to nie tylko „rura zakopana w ziemi”, ale także olbrzymie nakłady finansowe, obszerna wiedza merytoryczna oraz ogromne zdolności zarządcze. Zdolności te są istotne, aby w przyszłości uniknąć nieprawidłowości np. nakładania na spółkę ogromnych kar finansowych. Obecnie spółka doszła do momentu granicznego i dotychczasowy sposób zarządzania nią nie powinien być dalej praktykowany. Potwierdza to nałożona na spółkę 3,5 milionowa kara oraz jedne z najwyższych w regionie cen taryf wodno-ściekowych dla mieszkańców. Spółka jest w trakcie realizacji 70 milionowego projektu, który zakłada m. in. przebudowę oczyszczalni ścieków i stacji uzdatniania wody, budowę elektrowni słonecznej, zakup pojazdów specjalistycznych, dodatkowe opomiarowanie sieci wodociągowej, rozwinięcie systemów automatyki i tworzenie modelu komputerowego funkcjonowania sieci wodociągowej. Jednocześnie na skanalizowanie czekają mieszkańcy Smolnicy, Suchlicy, Sarbinowa i Krześnicy, itd.
– Będą redukcje zatrudnienia w Spółce?
- Obecnie w spółce zatrudnionych jest niemal 50 pracowników, z których 17 osób pracuje na stanowiskach administracyjnych. Pozostałe osoby pracują w terenie obsługując procesy technologiczne w oczyszczalniach ścieków, stacjach uzdatniania wody, hydroforniach i kilkudziesięciu przepompowniach oraz tłoczniach. W trosce o ciągłość dostaw wody i najwyższą jej jakość w spółce, o czym nie każdy wie, dyżuruje pogotowie techniczne 24 h. Osoby te wykonują w mojej ocenie swoją pracę rzetelnie, dokładają dużej staranności w powierzane im zadania. Długość sieci jest stale powiększana, montowane są nowe urządzenia. Myślę, że w przyszłości, po realizacji projektu unijnego, konieczne może stać się raczej zwiększenie zatrudnienia w spółce. W tym miejscu chcę też powiedzieć, że jako nowy przełożony jestem bardzo zadowolony z pracowników. Dołożyli oni wszelkich starań, żeby poinformować mnie już od samego początku o najważniejszych sprawach spółki, o jej problemach i kwestiach czekających na niezwłoczne rozstrzygnięcie. Wciąż poznaję moich współpracowników a oni mnie, mój sposób zarządzania oraz moje oczekiwania.
– Jaki ma pan pomysł, aby ceny wody z roku na rok nie drożały?
- Wysokość obecnych cen za wodę i ścieki została ustalona w taryfie opłat za wodę i ścieki na kolejne 3 lata. Poziom tych cen, które obecnie obowiązują mieszkańców był ustalony, a właściwie wyliczony jeszcze w połowie 2018 r. Stawki zmieniły się w lutym b.r., gdyż formalnie dopiero wtedy uprawomocniła się decyzja nowo powstałej w Polsce instytucji Wód Polskich, które zatwierdzają w całej Polsce wszystkie taryfy opłat za wodę i ścieki. Na kształt nowych taryf, które będą opracowywane przez spółkę już za dwa lata będzie miała wpływ m. in. obecna polityka finansowa spółki, koszty energii, zużycie wody, koszty materiałów eksploatacyjnych itd. Przysłowiowe „oglądanie z wszystkich stron” każdej wydawanej przez spółkę złotówki, czyli weryfikowanie zasadności ponoszonych wydatków to dobra praktyka, którą znam z funkcjonowania w warunkach ograniczonych środków budżetowych w samorządzie. Wiem, że instytucja Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie powstała aby minimalizować wydatki gospodarstw domowych na dostawę wody i odbiór ścieków, poprzez skrupulatną weryfikację taryf. Skorzystam z doradztwa tego organu jeszcze przed formułowaniem nowej taryfy, aby nie doprowadzić do sytuacji „gaszenia pożaru” wysokich stawek. Jestem zwolennikiem przysłowia „lepiej zapobiegać – niż leczyć”. Równolegle trzeba pozyskiwać nowych klientów, budować nowe sieci, aby zwiększać dochody. Nieodzowne będzie skorzystanie z doświadczenia rady miejskiej, w tym pochylenia się nad tematem podczas posiedzeń komisji rady miejskiej.
– Dziękujemy za rozmowę